Wycieczka klasy II A i II B
Zbiórka o czwartej, niebo dopiero zjaśniało,
Nad ranem dwóch klas spotkanie się zawiązało,
Dwóm zacnym sztandarom dane było łopotać,
Był to Biol-Chem i Mat-Fiz, wszak łatwo rozpoznać.
Niebywała sytuacja, sam żem był ciekaw,
Cóż wyjdzie z syntezy tak różnego człowieka,
Czy wszystko jak z płatka pójdzie, pod okiem bacznym,
Czworga aż mentorów, choć z oczu dobrze patrzy.
Wnet zebrali się więc wszyscy i w szyku zgranym,
Z żelaza rumaka osiedli. I czekali.
A ten prędko ich zabrał do samej stolicy,
Z przystankami by zaznać strawy z ulicy.
W końcu ukazał im się cel ich upragniony,
Którego każdy, bez wyjątku, był spragniony,
Nie było jednak takim łatwym rzeczy doznać,
A grupa, już tak zgrana musiała się rozpaść.
Bo gdy Biol-Chem zwycięstwa słodkie spijał soki,
Pod Centrum Kopernik, Mat-Fiz wycofał kroki.
Otrzymali ot bowiem poboczne zadanie,
Zwiedzić Warszawę, i spałaszować śniadanie.
Wypełnili je sumiennie, tak w ich zwyczaju,
Rozwiązać wszystko do końca, po szacowaniu.
Wnet z pełnym żołądkiem i wysokim morale,
Wybrali się w pewne miejsce, także wspaniałe.
Było to Muzeum Historii Żydów Polskich,
I aż osiem kwadransów minęło nim poszli.
A po ów dawce kultury, kolejna przerwa,
No i poszła, jedzenia następna rezerwa.
Z brzuchami po kostki dotarliśmy do celu,
Bawiliśmy się przednio, a było nas wielu,
Mat-Fizy szalały przy każdym eksponacie,
I wszyscy razem, ręka w rękę, brat przy bracie,
Uczyliśmy się przez zabawę i na odwrót,
Śmiejąc się, nagle wszyscy odwlekali powrót,
I niestety czas nadszedł, więc znów się spotkali,
Znów razem, zmęczeni autobusem pognali.
Autor wiersza: Bartosz Pszczółkowski kl. II b
[foogallery id=”17640″]